idzie nieźle:
ale oczywiście, gdy już powoli radość pojawiała się na mej twarzy, coś musiało pójść nie tak, a dokładnie nic, która to niby się nie targa, taaa:
Ostatecznie sytuacje udało się opanować przeszyciem zepsutego miejsca kilkukrotnie, więc z zapałem mogłam dziergać dalej, ale i tak najwięcej kłopotu przysporzyły mi frędzelki na końcu, ale i z nimi sobie ostatecznie poradziłam.
Pierwsze podejście do kolczyków indiańskich uważam za udane;] ihaa!:]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz